150,0 x 100,0cm - olej, płótno sygn. l.d.: ZIEMSKI | 63
sygn. na odwr. l.g.: RAJMUND ZIEMSKI | PEJZAŻ 76/63 | 150 X 100 | 1963
na g. listwie krosna l.: 6 [w kółku], obok fragment nalepki, p.: 150 x | 100 | 76
Pochodzenie:
– Własność Andrzeja Wojciecha Ożarka (1954-2024) – artysty grafika i muzyka. Wg przekazu rodzinnego, obraz był nagrodą w konkursie na plakat, organizowanym przez „Zachętę“.
– Spadkobiercy A.W. Ożarka.
Obraz reprodukowany:
– Joanna Kania (oprac.), Jola Gola, Maryla Sitkowska (współpraca), Rajmund Ziemski. Malarstwo, ASP w Warszawie, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa 2010, nr kat. 239, il. czarno-biała (na dołączonej płycie CD – jako nieodnaleziony, znany z reprodukcji).
Obrazy Rajmunda Ziemskiego określali krytycy jako „pejzaże wewnętrzne“. Malarz był uczniem Artura Nachta-Samborskiego i wychował się w polskiej szkole koloryzmu, a jego wczesne krajobrazy odnosiły się jeszcze do zaobserwowanego, zmysłowo postrzeganego obrazu natury. W późniejszych latach, Ziemski skierował swoją malarską ewolucję w stronę abstrakcyjnego ujęcia pejzażu, zachowując jednak porządek relacji przestrzennych i zmysłowe przeżywanie zróżnicowanych materii, istniejących w naturze, nawet jeżeli pierwsze odczucie ze strony odbiorcy wskazywało, że mamy do czynienia z zespołem form czysto abstrakcyjnych. Obrazy te są zarazem niezwykle ekspresyjne w swoim przekazie emocjonalnym.
O swoich „Pejzażach“ z lat 60. mówił artysta z charakterystyczną dla siebie skromnością i uczciwością, m.in. w opublikowanej rozmowie z Jerzym Stajudą: O samych obrazach nie chciałbym mówić za wiele, nawet nie potrafię. Jeśli działają – to dobrze, mówią za siebie. Jeśli nie działają – i tak tu nikogo nie przekonamy. Skąd się wzięły? Gdy się coś robi przez dłuższy czas, uczciwie, starając się upewnić co do wszystkich rozwiązań zagadnienia (tak malowałem „Pejzaże“), przychodzi moment, gdy można założyć białą koszulę, białe rękawiczki. To znaczy: malujesz dalej, ale skończył się niepokój. Zarazem jednak wiesz, że wcale nie namalowałeś tego, co miałeś zamiar malować. We wszystkich „Pejzażach“ pojawia się ten sam znak. Interpretowano go jako znak „groźny“. Ja chciałem malować nie te zagrożenia oddalone, abstrakcyjne, ale te, które mogą naraz spaść w każdym miejscu, w najbardziej niewinnej sytuacji, „za pociśnięciem guzika“. (...) Musiałem utracony niepokój odnaleźć na nowo, a że łagodne zabiegi nie dały rezultatów, szukałem czegoś w rodzaju cięcia żyletką przez twarz... Potem można było znów serio malować. (Rajmund Ziemski. Malarstwo..., s. 106)
♣ do wylicytowanej ceny oprócz innych kosztów zostanie doliczona opłata wynikająca z prawa twórcy i jego spadkobierców do otrzymania wynagrodzenia zgodnie z Ustawą z dnia 4 lutego 1994 roku - o prawie autorskim i prawach pokrewnych (droit de suite).
Rajmund Ziemski (Radom 1930 - Warszawa 2005) studiował malarstwo w latach 1949-1955 pod kierunkiem Artura Nachta-Samborskiego w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W roku dyplomowym wziął udział w Ogólnopolskiej Wystawie Młodej Plastyki w warszawskim Arsenale. Od 1958 wykłada w macierzystej uczelni, prowadząc w niej pracownię malarstwa, jedną z najchętniej wybieranych przez studentów jako pracownia dyplomowa. Prowadzący ją profesor jest również autorytetem artystycznym, jednym z najwybitniejszych przedstawicieli nurtu abstrakcji niegeometrycznej w polskim malarstwie powojennym. We wczesnym cyklu „Ptaki“ (1957-1958) operował kształtami bardzo uproszczonymi, malowanymi impasto na tłach zazwyczaj ciemnych, często o bogatej fakturze. Od początku lat 60. obrazy Ziemskiego przybrały charakterystyczny kształt wydłużonego prostokąta, w którego polu, niczym rozpięte, dramatyczne płachty, rozpościerały się aluzyjne pola koloru i faktury. Nosiły tytuły sugerujące związki z naturą, jednak górę w nich bierze zainteresowanie malarza kolorem i materią, traktowanymi autonomicznie, w oderwaniu od jakichkolwiek sugestii przedmiotowych. Te powróciły w znamiennym epizodzie z połowy lat 60., kiedy to artysta włączał w strukturę swych obrazów, często wtedy łączonych w Tryptyki, fotograficzne wizerunki twarzy ludzkich. Potem zarzucił ten proceder na rzecz dalszego rozwijania prób kolorystycznych, idących w kierunku ostrych kontrastów i niekiedy kakofonicznych zestawień. Pozostaje przy tym przy ustalonym jeszcze w latach 60. sposobie tytułowania i oznaczania prac (wielki, malowany do dziś cykl „Pejzaże“ z obrazami numerowanymi liczbą łamaną przez datę roczną).